MENU

Sesja w opuszczonej szklarni

Sesja w szklarni to długo wyczekiwany pomysł, który mieliśmy w głowach do realizacji. Szukaliśmy starej, porośniętej dziko przez naturę, opuszczonej szklarni, aż w końcu trafiliśmy na wzmiankę o jednej, która okazała się całkiem niedaleko nas. Prawdopodobnie gdzieś na pograniczu województwa świętokrzyskiego i śląskiego. Szklarnia znajduję się zaledwie półtorej godziny drogi od naszego miejsca zamieszkania, dlatego bez chwili zastanowienia wyruszyliśmy w podróż. Tak to już jest, że czasami szukamy czegoś daleko, a mamy tak blisko…

Natura upomina się o swoje

Po dojechaniu na miejsce bardzo serdecznie przywitała nas przesympatyczna kobieta. Była to właścicielka, która na co dzień opiekuje się szklarnią i wprowadziła nas na jej teren. Podczas gdy byliśmy już bardzo blisko wejścia do szklarni, zaniemówiliśmy. To co zobaczyliśmy na żywo wywarło na nas ogromne wrażenie. Poczuliśmy wewnętrzną radość jak małe dzieci, które wchodzą do piaskownicy i wiedzą, że będzie to świetna zabawa. W środku unosiła się magia, która na wszystkich z nas bardzo szybko zadziałała. W kraju takich szklarni jest coraz mniej, a jak już są to w takim stanie, że strach do nich wejść, ale nie ta. Nasza sesja w szklarni, w tej szklarni już na samym początku wiedzieliśmy, że będzie rewelacyjna.

A jaką parą jest Żaneta i Albert? Zerknijcie niżej i przekonajcie się sami.

ZAMKNIJ